[ Miesiąc Później ]
[ soundtrack ]
Reachel.
Carlos wyszedł już ze szpitala zdrowy jak ryba i uśmiechnięty jak dawniej. Dostałam telefon od Jay, że wszyscy czekają na nas w domu chłopaków. Szykowała się niespodzianka dla naszego wesołka. We dwójkę kroczyliśmy ulicami LA w milczeniu. Lewą ręką trzymałam dłoń chłopaka, a prawą ciągle bawiłam się kluczykiem na wisiorku.
- Ale się działo w poprzednim miesiącu, co? - odezwał się w końcu Carlos.
Obudziłam się z głębokiego zamyślenia i spojrzałam na niego.
- Tak... Aż za dużo... - wtuliłam się w Penę.
- Od teraz nigdzie się beze mnie nie ruszasz - zaśmiał się cicho.
- Zrozumiano - uśmiechnęłam się lekko.
On pocałował mnie w czoło delikatnie i szliśmy dalej w stronę domu. Co druga osoba na równoległym chodniku zatrzymywała się i pokazywała palcem na nas i coś szeptała osobie towarzyszącej. Zaczynało to być denerwujące. Nagle podbiegło do nas 5 dziewczyn w wieku na oko 14 lat.
- Co, dziewczyny? Chcecie autograf? - uśmiechnął się do nich Carlos.
One zaśmiały się kpiąco.
- Z czego się śmiejecie? - zapytał też zaczynając się śmiać.
- Bo jesteście najpopularniejszą parą w internecie! - nagle ich śmiech ustał - I ty myślisz, mała, że tak załatwisz im sławę? - zwróciła się jedna do mnie.
- Chyba nie rozumiem - wtrąciłam się do konwersacji.
- Najpierw cały internet kręci się w okół twojego zaginięcia... - zaczęła druga.
- "Dziewczyna sławnego piosenkarza z Big Time Rush zaginęła bez śladu!!!" - zacytowała wścibskim głosem trzecia.
- ...Potem się odnalazłaś, ale okazało się, że nic nie pamiętasz... - zaakcentowała trzy ostatnie słowa.
- A na koniec ta afera z twoim zdrowiem - zwróciła się teraz do chłopaka.
- Bujda resorach, kochani! - dodała jeszcze jedna.
Czułam się okropnie. Przecież to nie było dla sławy. I my to dobrze wiedzieliśmy. Zostawiliśmy nastolatki i pobiegliśmy jak najszybciej do mieszkania.
- Wiesz, że to nieprawda - powiedziałam.
- Oczywiście, że tak. Nie ma innej opcji. Nigdy bym im nie uwierzył, nawet jakby miały jakiekolwiek dowody.
***
Gdy zauważyliśmy na horyzoncie mieszkanie chłopaków przestaliśmy biec i wzięliśmy głęboki oddech.
- Nareszcie w domu... - westchnął.
- Tak jak dawniej... - dodałam patrząc na niego.
- Od dzisiaj niczego nie zmieniamy. Niech będzie jak dawniej, tylko lepiej...
[ soundtrack ]
Byliśmy już przy ogrodzeniu, gdy nagle ktoś zaczął biec w naszą stronę.
- Znowu jakaś krytyczka. Wchodzimy - otworzył bramę.
Nagle jego ręka zatrzymała się zaraz przed klamką.
- Samantha?! - wytrzeszczył oczy.
- Cześć... - podeszła do nas.
- Cześć?! Wiesz coś ty narobiła w naszym życiu?! I ty jeszcze sobie przychodzisz tutaj i tak po prostu mówisz "Cześć"?! - rzuciłam się na nią z oskarżeniami.
- Czego ty tu chcesz? - chłopak położył mi rękę na ramieniu, żebym się uspokoiła.
- Chciałam przeprosić...
- Mamy w głębokim poważaniu twoje współczucie i nagłą odmianę! - ściągnęłam z mojego ramienia rękę Carlos'a.
- Ja sobie pójdę... Tylko... - wyciągnęła zza pleców pudełko.
- O nie, nie, nie. Nie chcemy twoich prezentów. Wystarczy nam, jak zejdziesz nam z oczu i nie wrócisz - odezwał się Carlos.
Otworzył bramę i wszedł, a ja ruszyłam zaraz za nim. Nagle Droke chwyciła mnie mocno za ramię i przyciągnęła do siebie. Spojrzała mi głęboko w oczy.
- Masz wielu antyfanów... - uśmiechnęła się złośliwie.
- Chyba nie tylu co ty... - oddałam jej.
- I ty myślisz, że twoje życie będzie kolorowe...? To się grubo mylisz, Brown. Od dzisiaj twoje życie zamieni się w koszmar...
- Żaden koszmar nie będzie gorszy od tego, który przeżyłam miesiąc temu...
Wyrwałam się z jej uścisku i weszłam do domu.
[ soundtrack ]
Wszystko było kolorowo i pachniało słodyczą. Na łuku w salonie wisiało płótno z napisem "Witajcie w domu!".
- No nareszcie! - przybiegli wszyscy do nas.
- Już się doczekać nie mogliśmy! - przytuliły mnie Jay i Isabella jednocześnie.
- Mieliśmy małe spotkanie w drodze - uśmiechnął się chłopak.
- Ale na szczęście już jesteście - rzuciła się na mnie od tyłu Alex.
- Chyba już z stąd nie wyjdę... - powiedziałam.
- No raczej nie, ważoone - przytuliła mnie Kate z zaskoczenia.
Jeszcze raz wciągnęłam słodkie powietrze.
- Co tak pięknie pachnie, Michelle? - zapytałam.
- Zrobiłam z Jesse pyszny tort czekoladowy z białym lukrem!
Ja i Carlos spojrzeliśmy na siebie z błyskiem w oku i zrobiliśmy wyścigi do kuchni. Carlos był pierwszy przy torcie z białym lukrem, ale zaraz za nim przy torcie była Michelle i trzepnęła go w rękę.
- Łapy z dala! Jeszcze nie teraz!
- Dlaczego? - masował rękę.
- Gdyż ogłaszam wszem i wobec, że wszyscy chcą zjeść tort, nie tylko wy dwoje.
Wzięła wypiek do rąk i wyniosła do salonu. Wszyscy usiedliśmy na kanapie i fotelach i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy o starych czasach. Nie nawiązywaliśmy do tego, co się działo potem. Nie rozpoczynaliśmy rozmowy o tym, jak to było tutaj, kiedy zaginęłam. Nie chcieliśmy zniszczyć miłej atmosfery.
- Logan nie obchodził urodzin...! - odezwała się Michelle i Isabella.
- Racja...! Zapomniałem! - spostrzegł - To co za problem? Mamy tort, a prezentów nie potrzebuję.
- Oczywiście, że tak - odezwałam się na równi z Kate.
- Nie żartujcie sobie, naprawdę - zaśmiał się.
- Nie ma żadnych sprzeciwów - powiedziała Michelle.
Isabella wstała z kanapy i wyszła z salonu, a Michelle pobiegła za nią. Po 2 minutach wróciły z dużym i szerokim prezentem w rękach.
- Co to? - podszedł do nich.
- Wszystkiego najlepszego, Logan! - wykrzyknęliśmy wszyscy.
Dziewczyny wręczyły pudło Henderson'owi z wielkimi uśmiechami. On otworzył je, a w środku była
czerwono-czarna deskorolka z podpisem Tony'ego Hawk'a.
- Jest super! Dzięki, dziewczyny! - przytulił je i pocałował obie w policzek.
Wyciągnął sprzęt z pudła i położył na ziemi. Położył na desce nogę, pociągnął Michelle i Isabelle na nią i zaczęli jeździć po mieszkaniu śmiejąc się na cały głos. W końcu we trójkę wylądowali pod stolikiem z wazonem, a wazon spadł na ziemię.
- Nie no, brawo, Loggie! - zaklaskał Carlos.
Po zjedzeniu tortu i po wyczerpaniu się tematów do rozmowy, zaproponowałam z Kate obejrzenie horroru. Zrobiliśmy popcorn i usiedliśmy przed telewizorem.
- Jak za starych, dobrych czasów... - rozmarzył się James przytulając Jesse i Alex.
One oby dwie pocałowały bruneta w policzki. On zamknął oczy i uśmiechnął się od ucha do ucha.
- To co oglądamy? - zapytał Kendall i przytulił Jay do jednego ramienia i Kate do drugiego.
Ja i Kate spojrzałyśmy na siebie i uśmiechnęłyśmy się.
- Piłę VII - zaśmiałyśmy się.
[ soundtrack ]
Pod koniec filmu Carlos wstał i szepnął mi do ucha:- Idę do łazienki, zaraz wracam...
Gdy film już się skończył, wszyscy zasnęli. Otworzyłam lekko oczy. Ktoś zgasił telewizor, a w pokoju zrobiło się ciemno. Zamknęłam z powrotem oczy i poczułam ciepło ust na czole. Podniesiono mnie na ręce i niesiono gdzieś. Poczułam miękką pościel pod sobą i zapach karmelu. Wydawało mi się, że w tym pomieszczeniu jest więcej światła. Ktoś położył się obok mnie i przejechał delikatnie palcami po mojej twarzy.
- Reach... Pobudka... - szepnął mi znajomy i ciepły głos.
Otworzyłam oczy i ukazał mi się Carlos. Uśmiechnął się i pokazał gestem na pokój w jakim leżeliśmy. To był pokój Carlos'a pełen małych i większych świeczek. Zaparło mi to dech w piersi.
- Tu jest przepięknie... - odwróciłam się do chłopaka.
Podniósł rękę i dotknął mojego policzka.
- Tęskniłem za Tobą... - zbliżył się do mnie i pocałował mnie.
Świat się zatrzymał. Zamknęłam oczy i zapomniałam o przeszłości. Czułam tylko ciepło chłopaka i światło świec padające na nas. Pocałunki nie ustawały, a ja coraz bardziej się pogłębiałam w słodyczy. Nagle on przestał i spojrzał mi w oczy.
- Na pewno tego chcesz...?
- Dlaczego miałabym nie...?
- Bo... Nie chcę robić czegoś wbrew Twojej woli, że tak powiem...
- Nie... Nie myśl tak... - zbliżyłam go do siebie - Kocham Cię i tęskniłam za Tobą... Chcę... Nawet się nie zastanawiaj...
Kolejne pocałunki dawane i oddawane nie kończyły się. W końcu latynos przesunął się i całował teraz moją szyję. Przesuwał się coraz niżej, a ja czułam, że jestem bezpowrotnie w niebie. Jego prawa ręka powędrowała w dół brzucha. Czułam motylki i jak coś zabiera mi oddech, ale próbowałam o tym zapomnieć i cieszyć się chwilą. Zrobiło się niesamowicie gorąco. Nie wiem, czy to od świec czy po prostu sytuacja zrobiła się coraz bardziej przyjemna. Popadłam w traumę. Coraz więcej pocałunków, dotyk chłopaka stał się dla mnie bolesny. Carlos zatrzymał się i znowu popatrzył na mnie ledwo łapiąc oddech.
- ...Przepraszam... - speszył się.
Chwyciłam go za koszulkę i ściągnęłam ją. Dotknęłam tył jego głowy i zbliżyłam znowu, ale jeszcze bliżej. Skończyła się nieprzyjemna cisza. Nasze usta znowu połączyły się. Od tamtej chwili wszystko było idealne. Każdy pocałunek, każdy dotyk, każdy szept był delikatny.
***
[ soundtrack ]
Otworzyłam oczy z niechęcią i zobaczyłam koło siebie już obudzonego Carlos'a. Patrzył się na mnie i uśmiechał tak słodko, jak nigdy.- Dzień dobry, śpiochu - pocałował mnie w czoło.
- Wczorajsza noc była nie z tej ziemi... - przytuliłam go.
- Może kiedyś to powtórzymy...? - uniósł brwi i uśmiechnął się.
- Z pewnością...
W końcu puściłam chłopaka i sturlałam się z łóżka.
- A ty dokąd? - zapytał.
- Idę wziąć prysznic - zaśmiałam się.
- Może pójdę z Tobą - uniósł znowu brwi.
- Nie... Może to ty zostań tutaj - także uniosłam brwi i zaśmiałam się.
Kate.
Obudziłam się u boku Schmidt'a. Podniosłam lekko głowę, żeby się rozejrzeć dookoła. Wszyscy jeszcze spali. Nigdzie nie było Reachel i Carlos'a.
- Heh, udało im się... - uśmiechnęłam się do siebie z myślą, że "to" zrobili.
Postanowiłam pójść do łazienki. Pocałowałam delikatnie w usta śpiącego jeszcze Kendall'a, żeby dać mu znak, że zostawiam go. Dochodziłam już do łazienki dla gości, aż nagle ktoś chwycił mnie w pasie i postawił pod ścianą.
- Nieładnie tak uciekać, Ellen - pocałował mnie namiętnie.
Podniósł moją prawą nogę na jego prawe udo i dalej namiętnie dotykał moich ust.
- Kendall, proszę Cię... - mówiłam jednocześnie go całując.
- Nie, nie... Carlito się udało, ja też chcę czegoś od życia... - przerwał mi.
W końcu wziął mnie na ręce i zaprowadził do łazienki.
- W łazience?! - zdziwiłam się.
- U mnie nie byłoby miejsca - zaśmiał się.
Odsunęłam go od siebie, spojrzałam na niego ze złością i założyłam ręce na piersi.
- Oh, no dobrze - ponownie mnie wziął na ręce i zaniósł mnie do siebie.
Położył mnie na łóżku i uśmiechnął się.
- Witaj w moim królestwie, księżniczko...
Podniosłam się z poduszki i pociągnęłam chłopaka do siebie na wygniecioną pościel.
- Mój ty niegrzeczny brudasku... - pocałowałam go i zamknęłam oczy, aby nie widzieć jak się śmieje, bo to mnie strasznie dekoncentrowało.
_________________________________________________________________
no troszkę krótszy dzisiaj, ale to ze względu na naukę i brak czasu .. ale myślę, że ten rozdział jest taki bardziej dla każdego praktycznie.
zrobiłam taki trik. przed daną scenką jest link. klikacie na niego i włącza wam się piosenka, która towarzyszy tej scence. tak żeby oddać nastrój .. ; )
dziękuję za prawie 4000 wejść i 6 obserwatorów i 5 komentarzy pod ostatnim postem : )
no troszkę krótszy dzisiaj, ale to ze względu na naukę i brak czasu .. ale myślę, że ten rozdział jest taki bardziej dla każdego praktycznie.
zrobiłam taki trik. przed daną scenką jest link. klikacie na niego i włącza wam się piosenka, która towarzyszy tej scence. tak żeby oddać nastrój .. ; )
dziękuję za prawie 4000 wejść i 6 obserwatorów i 5 komentarzy pod ostatnim postem : )
Głupie wścibskie fanki i Samantha -_- . Ale super końcóweczka :) . Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńdfghjklydcvb *....*
OdpowiedzUsuńlalalalalala
trololololo
ej, podoba mi się ten rozdział, nawet bardzo <3
no Brown, udał ci się ten rozdział X DDD jak przeczytałam, że Kendi przytulił Jay to zrobiłam sie zła, ale końcówka mnie powaliła *______* ŁAZIENKA <333
OdpowiedzUsuńWOW dawaj nn super Ah Kendall Kendall Dawaj nn
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!! Te fanki zachowały się chamsko! tak samo Samantha -,-'' tak strasznie jej nie lubie! A ciebie kocham ^^ to w pokoju było dlgkjdlkgjdflgkjdlfgkjdflgkjdlgkj *______________* kocham ten moment *____* z niecierpliwością czekam na nn *___*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ciekawe o co chodzi Samantha'cie ? Pisz szybko kolejny czekam !!
OdpowiedzUsuń~ Robyn
świetny rozdział :) *___* czekam na nn :) a tak przy okazji zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zpunktuwidzeniamyheroislogan.blogspot.com/
Matko jaki genialny rozdział ^^ *____* Też nie lubię Samanthy... bleeee xD
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać następnego rozdziału... zaciekawiłaś mnie za bardzo no i foch xD... dobra wybaczam ci xD
Pozdrawiaaam :***