sobota, 26 maja 2012

Rozdział 31 [ Najlepszego Dla Wszystkich Mam, Worldwide! : D ]

Reachel.

Wszystkie zaniemówiłyśmy. Ja to już wogóle. Samantha uśmiechnęła się szyderczo do mnie i reszty dziewczyn.
 - My się znamy... - powiedziała ze śmiechem.
Ona chwyciła Carlos'a za ramię.
 - Musisz mi pokazać swój pokój, na pewno dużo się tam zmieniło. Opowiem ci, jak było na planie - pobiegła po schodach na górę.
Carlos został i obejrzał się za nią. Ja wstałam i pociągnęłam go do kuchni.
 - Cześć Reachel - pocałował mnie w policzek.
 - Carlos... - odepchnęłam go.
On spojrzał mi głęboko w oczy.
 - Muszę ci coś powiedzeć - chwyciłam go lekko za rękę.
 - Mnie zawsze możesz wszystko powiedzieć.
Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam chwilę, co powiedzeć żeby go nie urazić.
 - Carlos... Nie znasz tej Samanthy...
 - Co?
 - My się dziś poznałyśmy. Nawyzywała mnie od małolat, że nie zasługuję na ciebie, że potrzebuje kasy... - nie dokończyłam, bo Carlos mi przerwał.
 - ...Reachel, serio. Nie musisz byś zazdrosna.
 - Ale ja nie jestem. Mówię ci, jak było.
 - Proszę cię...
 - Ona cię wykorzystuje!
 - Przestań...!
 - Nie wierzysz mi...?
On wyraźnie się zmieszał. Nic nie powiedział tylko mnie minoł i wyszedł z kuchni. W moich oczach pojawiły się łzy. Zamknęłam je i ścisnęłam rękę w pięść. Szybko się za nim odwróciłam, chciałam go zatrzymać i przeprosić. Jednak odpuściłam. On poszedł po schodach do niej. Rzuciłam się na kanapę obok dziewczyn.
 - Wszystko popsułam...

Kendall.

Właśnie spacerowaliśmy po ulicach LA i śmialiśmy się sami z siebie. Pod sam koniec spaceru zaczeliśmy sobie podśpiewywać piosenkę 'Boyfriend'. Z każdego słowa piosenki śmialiśmy się, a przechodnie patrzyli na nas, jak na nienormalnych. Nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Chodziłem po mieście z dziewczyną życia. Jednak ten dzień się powoli kończył. Chciałem coś jeszcze wymyśleć, żeby spędzić więcej czasu z Kate. Znałem miejsce, gdzie chwila zawsze trwała wieki. Zaprowadziłem ją na plażę. Musieliśmy ściągnąć buty. Usiedliśmy na jeszcze ciepłym piasku i wpatrywaliśmy się w jeszcze dość jasne niebo.
 - Ten dzień strasznie się dłuży - odezwała się Kate.
 - W dobrym sensie? - zapytałem przejęty.
 - No oczywiście - szturchnęła mnie w ramię
Posiedzieliśmy chwilkę w ciszy. Chciałem jakoś zagadać.
 - Too... Ile tutaj zabawisz?
 - Taa... To jest temat, na który nie chciałam rozmawiać...
 - Wybacz... - spuściłem głowę.
Już myślałem, że zaraz wstanie i wróci do domu. Ona jednak została i zaczęła tłumaczyć.
 - Ja od urodzenia mieszkam we Włoszech. Za niedługo muszę odwiedzić rodzinę. Nie wiem ile tam będę.
 - Czyli... Nie wiesz, czy się jeszcze spotkamy...? - załamałem się.
 - Dokładnie tak...
Znowu nastała chwilowa cisza. Musiałem coś wymyślić, żeby się nie rozpłakała. Delikatnie dotknąłem jej ręki.
 - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i o wszystkim możesz mi mówić.
Ona spojrzała na mnie błyszczącymi oczami. Nagle coś błysnęło. I to nie była burza. Odruchowo puściłem jej rękę i wstałem na równe nogi.
 - Kendall? Co to było?
Ja zacząłem oglądać się dookoła.
 - Nie wiem... Lepiej już wracajmy...
Pomogłem jej wstać i ruszyliśmy szybkim krokiem do domu.

Carlos.

Delikatnie nacisnąłem klamkę do mojego pokoju. Na łóżku siedziała Sam. Uśmiechnąłem się do niej i usiadłem obok.
 - Nadal słuchasz Coldplay? - zaśmiała się.
 - Tak.
 - ...Pamiętasz koncert...?
 - No jasne, że tak...
Ona popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła.
 - Nic się nie zmieniłeś od tego miesiąca... - powiedziała cicho.
Ja spuściłem głowę i przygryzłem wargę. Sam nagle wstała i podeszła do mojej komody.
 - Powiedz mi... Kim dla ciebie jest ta Reachel?
 - To moja dziewczna - uśmiechnął się.
 - Mhmm... - pokiwała lekko głową - A ona ma jakieś problemy?
Ja podeszłem do okna i wpatrywałem się w napis Hollywood.
 - Taa... Jej rodzice ją ode mnie odciągają... Oni tylko chcą jej sławy...
 - Ah... Serio? - odezwała się za moimi plecami.
 - Niestety... - westchnąłem.
Nastała cisza. Ona stanęła zaraz obok mnie.
 - Może sie gdzieś przejdziemy? - zapytała.
 - Jasne, a dokąd?
 - Do... No nie wiem... Do restauracji?
 - Nie jest za późno?
 - Na spędzenie czasu z przyjacielem nigdy nie jest za późno...
Ja się uśmiechnąłem i ruszyliśmy w stronę drzwi. Zbiegliśmy po schodach. Sam juz leciała na dół, a ja jeszcze wróciłem się do pokoju po komórkę.

Reachel.

Ja już załamywałam ręce, a dziewczyny siedziały ze mną. Nagle usłyszalam tupot stóp. Myślałam, że to Carlos. Już chciałam się na niego rzucić, ale zauważyłam, że to Samantha. Podbiegła do drzwi, uśmiechnęła się bezczelnym uśmieszkiem i pomachała nam. Alex jej odmachała, a ja i reszta patrzyłyśmy na nią ze złością. Nagle znowu usłyszałam tupot. Tym razem byłam pewna, że to on. Natychmiast wstałam z kanapy i podbiegłam do niego.
 - Carlos...! Ja... - nie dał mi dokończyć.
 - Reachel... Daj spokój... - i ponownie mnie ominął.
We mnie się zagotowało. Ta Samantha miała na niego zły wpływ. On mnie nie słuchał! A to się naprawdę bardzo żadko zdarzało. Widziałam to w czarnych kolorach. Wróciłam na kanapę i mało brakowało mi do płaczu. Obok mnie usiadła Jay.
 - Spoko. Przejdzie mu  - pocieszyła mnie.
 - Czemu mnie się wydaje, że nie...?

Carlos.

Mało nam zajęło do dojścia do najbliższej restauracji. Już chciałem do niej wejść, ale Sam zaciągnęła mnie dalej.
 - Ta restauracja jest zadroga. Poszukajmy jakiejś innej.
Ja tylko wzruszyłem ramionami i zdałem się na jej wybór. Zaprowadziła mnie do jednego baru.
 - Chcesz iść... do baru...?
 - No, a po co niepotrzebnie wydawać pieniądze? - przechyliła głowę i szeroko się uśmiechnęła.
 - No może racja...
Weszliśmy do baru i staneliśmy przed barmanem.
 - Poprosimy... Hmm... - zacząłem wybierać.
 - Ja poproszę sok - dokończyła za mnie Sam.
Spojrzałem na nią z przerażeniem.
 - Co? Tylko sok? Nie żartuj.
Nagle ktoś zaczął piszczeć. Oboje nie zwróciliśmy na to uwagi.

Samantha.

Usłyszałam, jak ktoś zaczął piszczeć. Od razu wiedziałam, że to o mnie chodzi. Przeczesałam szybko włosy i odwróciłam się do fanów. Zatrzymała ich ochrona stojąca przy drzwiach baru. Ciągle wymawiali klasyczne słowa fanów. Typu: 'Carlos! Kocham cię!', albo: 'Sam! Sam! Jesteś super!'. Taa... Te drugie są lepsze. Carlos zaczął się uśmiechać i machać do nich. Nagle wstał i kazał puścić fanki. Wszystkie rzuciły się na niego i dały mu kartki na autografy. Kilka z nich chciały fotki z nim. A do mnie? N-I-C! Ale się przeliczyłam, bo zaraz po zainteresowaniu Carlos'em, wszystkie podbiegły do mnie. To samo: autografy i zdjęcia. Wszystkie odleciały od nas i trzasnęły drzwiami baru. Oboje wróciliśmy na miejsca i dostałam swój sok. Carlos jednak chciał zjeść coś ze mną. No, nie dziwię mu się. Wybraliśmy się do najbliższej restauracji i mile zjedliśmy lunch. Po lunch'u Carlos i ja wyszliśmy z restauracji zostawiając na stole 25 dolców. A ja chciałam tylko zwykłe frydki. Całe 25 dolców! Przechodziliśmy przez miasto i Carlos zauważył weosłe miasteczko. Oczywiście chciał tam iść ze mną. Pociągnął mnie za rękę i śmiał się jak dziecko... Boże, co w tym takiego zabawnego? Tylko kasa leci z kieszeni i nic poza tym.
 - Chodźmy na kolejkę! - pisnął Carlos i znów pociągnął mnie za rękę.

Reachel.

Było już pare minut po ósmej wieczór. Naprawdę zaczęłam się denerwować. Ja i dziewczyny siedziałyśmy w salonie i oglądaliśmy serial, ale i tak nic z niego nie wiedzieliśmy. Michaelle musiała już iść. My ją zatrzymywałyśmy i nam się udało, żeby została. Logan i James nie mogli długo wytrzymać bez dziewczyn. James zabrał do siebie Alex, a Logan - Michaelle i Isabellę. Jay i Robyn zostały ze mną. No bo... Do kogo miały iść jak Kendall jeszcze nie wrócił? We trójkę czekałyśmy na chłopaków. Po paru minutach do domu wpadł Kendall. Nasza trójka skoczyła na sofie i spojrzała na niego. Jay i Robyn uśmiechnęły się do niego i zaczęły biec do niego. Nagle się zatrzymały, kiedy zobaczyły, kto z nim wchodzi. To była jakaś dziewczyna. Obie nie wiedziały, co powiedzieć.
 - Jay, Robyn. To jest Kate - przedstawił ją Kendall - Kate. To jest Jay, a to Robyn.
Kate machnęła do nich obu.
'To to jest ta nowa?... Wygląda na równą sobie...'
Ale dziewczyny nie były tak przekonane do niej, jak ja. Wstałam ze sofy i podeszłam do Kate.
 - Cześć. Jestem Reachel - uśmiechnęłam się do niej.
 - Siemka. Katelyn, ale mów mi Kate - pokazała żółwika.
Przybiłam jej i zaprosiłam ją, żeby usiadła ze mną.
 - Oj, nie, nie. Ja muszę uciekać do domu. Jest strasznie późno. Zaraz mama wraca z pracy,a ja wolę być wtedy w domu.
Dziewczyny, James i Logan zbiegli po schodach, bo usłyszeli jakieś rozmowy. Chłopcy od razu rozpoznali koleżankę.
 - Ej! Kate! Hejka! - pomachał James.
Logan tylko kiwnął do mnie głową z miłą minką. Nagle oboje na siebie spojrzeli z przerażeniem. Jay i Robyn odwróciły się do James'a i Logan'a plecami i rozmawiały ze mną i Kate. Ja jednak widziałam, co chłopcy wyprawiają. Zaczeli mu pokazywać, żeby się puknął, że się wyda i coś jeszcze. Wymachiwali swoimi rękami jak głupki, a że Robyn i Jay nic nie widziały, to jestem pełna podziwu. Kendall tylko machnął ręką i się skwasił. Michaelle, Isabella i Alex podeszły do nowej i się z nią przywitały. One również mile ją przyjęły w swoje kręgi. Jednak Kate musiała już iść. Ale coś ją zatrzymało.
 - A gdzie Carlos? - zapytała.
 - A... Carlos? Nie wiemy... Zguubił się. Wiesz jak to on... Ciota w mieście! - zaśmiał się Kendall.
Popchnął ją w plecy i otworzył jej drzwi.
 - Too... Na razie - uśmiechnęła się.
My też się uśmiechnęłyśmy, oprócz Jay i Robyn. Oboje wyszli z domu, a my znowu zostaliśmy sami. Robyn i Jay odwróciły się do Logan'a i James'a ze wściekłymi minami i założonymi rękami.
 - Kto to był? - zapytała Robyn.
 - M-My? Nic nie w-wiemy - zaczeli się równocześnie jąkać.
 - Taak? A kto wymachiwał grabiami jak idiota? - podeszła Robyn do Logan'a.
 - A kto robił idiotyczne miny jak upośledzony? - podeszła Jay do James'a.
 - Amm... Nie myy! - postawił się Logan.
Ale Robyn podniosła rękę, a on zaczął piszczeć i uciekać na górę, a Isabella i Michaelle zaraz za nim.
 - Ta! Logan się boi, bo to baba! A ja ciebie się nie booję! - spojrzał na Jay z góry.
Ona tylko skubnęła mu włosa, a on od razu pisnął i chwycił się za włosy i pobiegł do łazienki.
 - James! Nie panikój! Na półce masz grzebień, a przy lustrze masz lakier! - wrzeszczała Alex za nim i pobiegła do niego.
 - Baby... - jęknęły Jay i Robyn.
Ja spuściłam głowę i przypomniałam, sobie, że Carlos jeszcze nie wrócił.
 - Carlos naprawdę zaczyna przesadzać... - odezwała się Jay.
Po paru minutach Jay i reszta musiała już wracać, bo rodzice się nie pokoili. Chłopcy pożegnali się z dziewczynami, a każda dostała po całusie. Po zamknięciu drzwi James i Logan poklepali mnie po plecach i się uśmiechneli. Oboje poszli na górę spać. Zaraz potem wszedł Kendall. On spojrzał na mnie i rozejrzał się dookoła.
 - Sama jesteś?
 - Ta...
 - Jest noc. Gdzie Carlos?
 - Nie wiem...
On usiadł koło mnie.
 - Nie... Zostawisz mnie samą? Proszę.
 - Oczwiście, spoko... - uśmiechnął się do mnie i poszedł na górę.
Ja wstałam i powoli podeszłam do wyłącznika żyrandola. W salonie zrobiło się ciemno. Była już dziewiąta w nocy, a po Carlos'ie ani śladu. Postałam dwie minuty przy oknie i z powrotem położyam się na kanapie. Z każdą następną minutą leciała kolejna łza. Moje oczy były już tak zmęczone, że zaczęłam je zamykać. Było w pół do dziesiątej w nocy i nagle ktoś lekko otworzył drzwi. Ja już prawie zasnęłam, ale słyszałam dźwięk, jaki od paru godzin chciałam usłyszeć. Lekko otworzyłam oczy i wyjrzałam zza oparcia kanapy i zobaczyłam owszem Carlos'a, ale też i Samanthe na jego rękach. Moje oczy momentalnie się otworzyły na całą szerokość. Szybko schowałam się za oparcie i próbowałam być cicho. Wyszedł z nią na górę po schodach i wszedł do swojego pokoju. Odwróciłam się na bok i próbowałam się uspokoić. Zaczęłam cicho szlochać i teraz to już nie potrafiłam zasnąć... Nawet jakbym chciała...
________________________________________________________________________
What's going on? Waazzzaa ? X D Więc tak, Wszystkiego Najlepszego dla wszystkich mam na świecie ! : D Tak ! To Dziś ! x DDD Dzień Mamy ! X D Wszystkie Rusherki biegną do kwiaciarni i robią laurki i śpiewają mamie piosenki itd x D
Według mnie i Jay, najlepszym prezentem dla mamy jest ustawienie na dzwonek The Moms Song X DDDDDD
Nasze skojarzenia z Kate x DDD
Kendall - Szmidt - lekarz i dzieciak x DDD
Carlos - Pen - długopis X DDD
James - Maslo - masło X DDD
Logan - Hender-Szoulders - szampoon X DDDD
Booże x DDDD
Nasza rozmowa o bluzce z Jay x DDD Akwarele odporne na wodę x DDDD Zrobię sb taką koszulkę, jaką ma Carlos na Better With U Tour przy Love Me Love Me <33 Hehe x DDD ~here.
Kate, ja i Wojna mężów x DDDD Kendall vs. Carlos X DDD Kto jest sexy i kto ma piękniejszy głos x DDD Carlos wygrał dwa razy pod rząd x DDDDD
Kto Rules, Kate ? X DDD
Big Time Rush, Wujek Chris Brown, The Wnated, Linkin Park, Eminem, Mitchel Musso X DDDD <3

Za 8 dni obchodzę 1 rok z BTR, w związku z tym od dziś do 4 czerwca nie będzie rozdziałów. Zrobię jeden ogromny, długi i każdy znajdzie coś dla siebie. Zrobię też na to święto reklamę do bloga [ intro ]. Na boku bloga, na samej górze, jak zauważyliście pewnie już, jest ramka pt. Od Reachel. Jest to ramka, gdzie bd umieszczać jakieś ważne infa. Mam nadzieję, że zdążę zrobić rozdział i rekamę w jednym czasie X D
To do zobaczenia ; ***

2 komentarze:

  1. oł oł świetny :D już czekam na ten dłuugi xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. j-ja, j-ja nie chce wyjeżdżać X DD musiałaś tak napisać! X DD. ja chcę zostać z Kendallem, bo umrę : DDDD . Pliiis! X D no, nie mogę się doczekać tego długiego X D to będzie coś : DD

    OdpowiedzUsuń