niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 49

Sabina.

Nie rozumiałam, czemu Carlos tak nagle uciekł. Wstydził się zapewne. Znam go i wiem o nim naprawdę wiele. A jeśli chodzi o jego dziewczynę, współczuję mu z całego serca. Chyba nikt nie ma takiego pecha jak on. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka. Tym trzecim razem jestem ja. Ja nie odejdę, nie zależy mi na pieniądzach i sławie, kocham go i chcę mu to pokazać. Najważniejsze, że będziemy się częściej spotykać. Menadżer Steve powiedział, że trzeba będzie nagrać piosenkę jeszcze raz, bo niektóre detale mu się nie spodobały. Z czego wychodziło, że będziemy się jeszcze niedługo widzieć. A potem wszyscy zostaniemy przyjaciółmi, a ja i Carlos będziemy na zawsze razem. 
Po pierwszej wizycie w studiu BTR wróciłam na plan filmu. Musiałam udzielić paru wywiadów na temat premiery, a potem udać się na sesję zdjęciową. To ciężka praca być aktorką, ale takie było moje marzenie i cieszę się, że mogę je spełniać. Do premiery filmu, w którym grałam główną rolę, pozostały trzy miesiące. Piętnastego stycznia przyszłego roku jest planowana premiera. Będzie mnóstwo gwiazd światowej sławy. To będzie najważniejszy dzień w mojej karierze. 
Weszłam do dużego studia CBS, aby przed całym Los Angeles odpowiedzieć na parę pytań. Strasznie się denerwowałam, bo to jeden z moich najważniejszych wywiadów. Zaprowadzono mnie do studia, gdzie przywitałam się z David'em Goldstein'em.
 - To zaszczyt - uśmiechnęłam się.
 - Dla mnie większy, bo stoi przede mną wielka gwiazda - puścił mi oczko i także się uśmiechnął.
Usiedliśmy na wygodnych fotelach i zaczęliśmy się przygotowywać do rozmowy.  
 - Przede wszystkim, nie denerwuj się. Nerwy nie pomagają, wiem z doświadczenia - poradził mi reporter.
Pokiwałam znacząco głową i wzięłam głęboki oddech. Kamerzysta dał znak.
 - Wchodzimy za dziesięć sekund...! - powiedział cicho. 
Moje serce zaczęło szybciej bić. Mniej się denerwowałam, kiedy stałam przed piosenkarzem i wyznawałam mu co czuję. Na to wspomnienie zapomniałam o stresie i uśmiechnęłam się sama do siebie, tak żeby nikt nie zauważył.
 - Za trzy... dwie... - gdy miał już powiedzieć "jedną" machnął palcem i włączył kamerę.
Jeszcze raz wzięłam głęboki oddech i zachowywałam się naturalnie.
 - Witam mieszkańców Los Angeles! Tutaj David Goldstein. Dzisiaj mamy w studiu ważną osobę. Być może wielu już ją zna. Siedzi tutaj ze mną Sabina Justice, aktorka grająca w filmie pt. "Błysk Nadziei". - David zwrócił się do mnie. - Witam Cię, Sabina.
 - Hej, witam wszystkich - przywitam się z uśmiechem do kamery.
 - Sabino, film, w którym grasz cieszy się wielką popularnością jeszcze przed premierą. Jak się czujesz?
 - Wiesz, to niesamowicie ekscytujące grać tak ważną rolę, którą kocha miliony. Ale też z drugiej strony wielka odpowiedzialność.
 - Tak, to prawda. Film ten jest kręcony na podstawie książki o tym samym tytule - znowu zwrócił się do mnie. - Zapoznałaś się z nią?
 - Oczywiście! Zaciekawił mnie jej tytuł, przeczytałam ją i byłam dosłownie w niej zakochana. Przez bite trzy tygodnie tylko o niej myślałam. Pewnego dnia znalazłam informacje o kastingu w internecie i pomyślałam "czemu nie? może jednak się dostanę?". I proszę bardzo - pokazałam na siebie.
 - Kiedy odbędzie się premiera owego filmu? Macie konkretne informacje? 
 - Oficjalnie potwierdzono, że premiera "Błysku Nadziei" odbędzie się piętnastego stycznia.
 - Wprost nie możemy się doczekać. A, dostaliśmy informację, że jeden z soundtracków w filmie będzie śpiewany przez zespół Big Time Rush, czy to plotka?
 - Z całą pewnością nie - ucieszyłam się, że reporter zaczepił o ten temat. - Byłam dzisiaj w studiu BTR, aby wysłuchać ich nowej piosenki. To ona ma być soundtrackiem. Naprawdę mi się spodobał tekst i wesoła melodia. Byłam pod wrażeniem. To są naprawdę utalentowani chłopcy. Zasługują na szacunek.

[ Tego samego dnia ]

Reachel.

Rzuciłyśmy na blat kuchenny reklamówki z zakupami wzdychając. Nagle zorientowałyśmy się, że zapomniałyśmy o wujku Kate. Usłyszałyśmy głośne chrapanie pochodzące z salonu. Odetchnęłyśmy z ulgą. 
 - Ale fart - zaśmiała się cicho Ellen.
 - Po cichu rozpakujmy to i potem szybko do pokoju - przekazałam.
Przyjaciółka skinęła głową i zaczęłyśmy rozdzielać produkty. Kiedy dwie reklamówki były już opróżnione, Kate wyciągnęła duży wazon i nalała do niego wodę. Uśmiechnęłam się do niej i wsadziłam do szklanego naczynia bukiet ciemnoczerwonych róż. Zaniosłyśmy go do pokoju i zamknęłyśmy drzwi. Wazon położyłam na parapecie, a ja wraz z Kate ległam na kanapę. 
 - Opowiadaj - rozkazała krótko.
 - Ale o czym? - spojrzałam na nią.
Ona się zaśmiała kpiąco i poklepała mnie po ramieniu.
 - Będziesz wielką gwiazdą. Masz jeszcze jakieś głupkowate pytania, ważoone? - śmiała się.
 - A to... - klepnęłam się w czoło. - Podpisałam kontrakt i jutro muszę się pojawić... w Chalice Recording Studio! - na te słowa Kate wstała jak oparzona i nie wierzyła.
 - Co?! Do Chalice?! Nie... Musiało ci się przesłyszeć... - była przekonana.
 - O, czyżby...? - podałam jej wizytówkę z adresem studia.
Zakryła usta dłonią i z niedowierzaniem wpatrywała się w kartkę. Zaczęła coraz szybciej kręcić przecząco głową. 
 - Ty wiesz, co to oznacza, prawda...? - zapytała cicho.
 - Oświeć mnie... 
 - Spotkasz Nathan'a z The Wanted! - zaczęła skakać po pokoju jakby piorun w nią strzelił.
 - Mogłam się domyślić, że o niego chodzi... - zaśmiałam się. - A możesz mi wytłumaczyć, po co Ci Nathan?
 - No... Na przykład... Auto... - nie dałam jej dokończyć.
 - Autografem się tak ekscytujesz...? Znam Cię już trochę długo i wiem, że autografem to ty się tak cieszysz jak ślepy lustrzanką.
 - No... Ale... - jąkała się nie wiedząc co właściwie powiedzieć.
 - Słuchaj, Nathan ma dziewczynę. A ty masz Kendall'a. Nie spieprz tego... - chwyciłam ją za ramiona. 
Nagle ktoś zapukał do drzwi, nasze serca stanęły, a wzrok utkwił na postaci za drzwiami.
 - Kate...? Mogę wejść...? - zapytał głos wujaszka Kate.
Spojrzałyśmy na siebie z niepewnością.
 - Proszę... - powiedziała Kate i odsunęłyśmy się od siebie.
Do pokoju wszedł niepewnie wujek Dave. Czułam się trochę niekomfortowo.
 - To ja was zostawię... - chciałam wyjść.
Kate chwyciła mnie za ramię nie pozwalając przy tym wyjść.
 - Zostań, my nie mamy przed sobą tajemnic.
Zostałam więc przy boku Kate niczym lojalny adwokat. 
 - Katelyn... Chciałem Cię przeprosić za wszystkie moje wybryki... Zachowałem się dokładnie tak jak twoja matka... Nie powinienem zabraniać ci się spotykać z tym chłopcem. Kochasz go i nie będę tego niszczył... Bądźcie razem jak najdłużej. Możesz go tu zapraszać tak często jak tylko będziesz chciała - mówił ze skruchą.
Z każdą sekundą Kate coraz bardziej się uśmiechała do swojego opiekuna. Mężczyzna zwrócił się do mnie.
 - Ciebie też przepraszam, że tak się po Tobie dzisiaj wyżyłem... Kate widzi w Tobie wspaniałą przyjaciółkę, której dawno już nie miała... Wiele dla niej zrobiłaś, a ona dla Ciebie... Nie chcę, żeby kiedykolwiek wasze drogi się rozeszły. Jesteście świetnym duetem... 
Ja i Kate spojrzałyśmy na siebie z uśmiechami ciesząc się, że jej wujek mówi o nas takie piękne rzeczy. 
"Ciekawe, czy moi rodzice by to samo powiedzieli..." - zastanowiłam się.
 - Dzięki, wujku - blondynka przytuliła opiekuna.
Łza wzruszenia nieoczekiwanie i mimowolnie pociekła po moim policzku. Szybko ją wytarłam. Dave wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Kate odwróciła się do mnie. Jej makijaż był w fatalnym stanie, tusz do rzęs rozmazał się od wielu łez. Przyjaciółka podeszła do mnie i także mnie mocno przytuliła. 
 - Ty to słyszałaś...? - mówiła bardzo cicho.
Ja nie odpowiedziałam, bo wiedziałam, że rozmowa z nią w takich emocjach nie ma sensu. Kiedy się uspokoiła posadziłam ją na kanapie i podałam paczkę chusteczek.
 - Doprowadź się do porządku - zaśmiałam się.
 - Dzięki - odwzajemniła uśmiech. 
Usiadłam koło niej, chwyciłam za pilot i włączyłam telewizor. Nagle DVD zaczęło wydawać dziwne odgłosy.
 - Co do...? - Kate podniosła się z sofy i zaczęła kombinować przy urządzeniu.
Z DVD wyjechała gorąca płyta. 
 - Cholera. Pewnie przez przypadek włączyłam ostatnio nagrywarkę... - wzięła do ręki płytę i zaczęła się zastanawiać co z nią zrobić.
 - Czekaj, zobaczmy, może coś fajnego się nagrało? - zaśmiałam się.
Dziewczyna wsadziła z powrotem płytę i włączyła ją. Rzuciła się z powrotem na sofę i zaczęłyśmy oglądać. 
Pogoda, newsy z LA, polityczna pogawędka...
Nic ciekawego. 
 - Musiałaś akurat nagrać kanał CBS? - trzepnęłam ją lekko w ramię.
 - Odwal się - zaśmiała się i oddała cios.
Wzięłam pilota do ręki, żeby wyłączyć DVD. Kate zatrzymała mnie i pokazała na telewizor z otwartymi ustami. 
 - Co? - zapytałam.
 - Przecież to ta laska, co będzie grała w "Błysku Nadziei"! - podekscytowała się.
Spojrzałam na nią niezrozumiale. 
 - O rany... - westchnęła. - Nie czytałaś tej książki...?
 - Nie... - odpowiedziałam spokojnie. - A niby kiedy miałabym ją przeczytać?! 
 - Daj głośniej! - wyrwała mi pilota.
I obie zaczęłyśmy się wsłuchiwać w rozmowę.
 - Witam mieszkańców Los Angeles! Tutaj David Goldstein. Dzisiaj mamy w studiu ważną osobę. Być może wielu już ją zna. Siedzi tutaj ze mną Sabina Justice, aktorka grająca w filmie pt. "Błysk Nadziei" - David Goldstein zaczął przedstawiać aktorkę. - Witam Cię, Sabina.
 - Hej, witam wszystkich - uśmiechnęła się.
 - Sabino, film, w którym grasz cieszy się wielką popularnością jeszcze przed premierą. Jak się czujesz?
 - Wiesz, to niesamowicie ekscytujące grać tak ważną rolę, którą kocha miliony. Ale też z drugiej strony wielka odpowiedzialność.
 - Tak, to prawda. Film ten jest kręcony na podstawie książki o tym samym tytule, zapoznałaś się z nią?
W tym momencie Kate spojrzała na mnie z zażenowaniem.
 - Ktoś właśnie niespecjalnie...
 - Oglądasz, czy mam przełączyć?!
Wróciłyśmy do wywiadu.
 - Oczywiście! Zaciekawił mnie jej tytuł, przeczytałam ją i byłam dosłownie w niej zakochana. Przez bite trzy tygodnie tylko o niej myślałam. Pewnego dnia znalazłam informacje o kastingu w internecie i pomyślałam "czemu nie? może jednak się dostanę?". I proszę bardzo - zaśmiała się.
 - Kiedy odbędzie się premiera owego filmu? Macie konkretne informacje? 
 - Oficjalnie potwierdzono, że premiera "Błysku Nadziei" odbędzie się piętnastego stycznia.
 - Wprost nie możemy się doczekać. 
Dziewczyna wydawała się wporządku. Spodobała mi się i zaczynałam nabierać ochoty, żeby przeczytać jednak tą książkę. 
 - A, dostaliśmy informację, że jeden z soundtracków w filmie będzie śpiewany przez zespół Big Time Rush, czy to plotka?
Ja i Kate spojrzałyśmy na siebie z niedowierzaniem. 
 - Z całą pewnością nie. Byłam dzisiaj w studiu BTR, aby wysłuchać ich nowej piosenki. To ona ma być soundtrackiem. Naprawdę mi się spodobał tekst i wesoła melodia. Byłam pod wrażeniem. 
Nasze oczy otwierały się na niewiarygodną szerokość. 
 - To są naprawdę utalentowani chłopcy. Zasługują na szacunek - dodała.
 - No. nie. wierze - szepnęła Kate.
 - Kiedy dzisiaj chłopcy mieli być w studiu pewnie Steve zrobił im niespodziankę - zrozumiałam.
Jednak to nie był koniec.
 - A powiedz, czy któryś z chłopaków ma wyjątkowy talent do tego co robi? - zapytał po pewnym czasie David. 
Sabina wyjątkowo się uśmiechnęła i wyraźnie się wstydziła cokolwiek powiedzieć. Jednak się przełamała.
 - Myślę, że Carlos Pena.
Kate z uśmiechem spojrzała na mnie, ale ja nie patrzyłam dłużej na nią i słuchałam, co mówi o moim chłopaku wielka gwiazda.
 - Carlos śpiewa w BTR, ale niestety niewiele ludzi go kojarzy. A on śpiewa od serca dla dziesięciu tysięcy fanów na każdym koncercie. Wkłada w to całego siebie. Kiedy stoi na scenie jest w swoim żywiole. Niestety jest samotny i potrzebuje kogoś koło siebie.
Tego ostatniego zdania wcale a wcale nie zrozumiałam. Samotny? Potrzebuje kogoś koło siebie? Co to ma znaczyć?
 - Amm... Chyba ta laska nie jest do końca na bieżąco... - powiedziałam ledwo spokojnie.
 - Myślisz, że ona nie wie, że ty jesteś znowu z nim?
 - A na co innego Ci to wygląda?
 - Carlos to bardzo czuły i miły chłopak, ale za razem wrażliwy. Dzisiaj poznałam go osobiście, a już zauważyłam, że część jego jest totalnie bez życia. 
Powoli nie wytrzymywałam. Jak ona może coś takiego mówić?! 
 - Jak on może...?! - denerwowałam się coraz bardziej.
 - Spokojnie - położyła mi rękę na ramieniu. - Przecież ona Was nie rozdzieli, pamiętasz? Tyle już przeszliście. Myślisz, że ona chce coś namotać? Nie bądź śmieszna.
 - Haha... Poznałam go bliżej niż planowałam... - uśmiechnęła się tajemniczo.
Nagle coś mi zaświtało w głowie. 
"Bliżej niż planowała...? Bliżej niż planowała...? Bliżej... niż..." - powtarzałam zdanie w myślach i rozdzielałam na części bawiąc się w detektywa.
 - Kate... - zwróciłam się do blondynki.
 - Jeśli znowu masz na koncie jakąś złotą myśl, to lepiej zatrzymaj ją dla siebie, ważoone.
 - ...Wiem... 
 - Wiesz, że masz złotą myśl. Super.
 - Nie...
 - Powiesz w końcu o co Ci chodzi, czy zamierzasz tak tajemniczo gadać cały wieczór?
Przełknęłam ślinę, a Kate zatrzymała nagranie.
 - Dobra, koniec tego dobrego. Gadaj, na co nagle wpadłaś. 
 - Carlos chciał mi coś powiedzieć i to nie była dobra wiadomość...
 - I co to było?
 - Nie dałam mu powiedzieć...
 - Jak to "nie dałaś mu powiedzieć"?! - oburzyła się.
 - Nie chciałam znowu się kłócić, okej? Mam już tego po dziurki w nosie! Tych afer, rozdzielania się, kłopotów, płaczu, bólu! Chcę żyć normalnie! W końcu normalnie! - wstałam z kanapy, usiadłam pod ścianą i oparłam głowę o kolana chowając przy tym twarz. Zaraz potem przyjaciółka usiadła przy mnie.
 - Powiedział, że nie wytrzymałby, gdyby mi tego nie powiedział... - kontynuowałam szlochając. - ...że zrobił wielkie głupstwo, że jest śmieciem i nie jest mnie wart... Nie wiem jak mam to rozumieć... Przerwałam mu i powiedziałam, żeby o tym zapomniał... Ale nagle wszystko ułożyło mi się w całość... Carlos był w studiu i spotkał Sabinę... Ona była pewna, że on jest sam... Pewnie coś między nimi doszło, a Carlos nie miał skrupuł... 
Kiedy zaczęłam sobie wyobrażać tą sytuację czułam, że moje serce szybciej bije. Brzuch zaczął mnie boleć z nerwów i zaczęło mi się kręcić w głowie. Spojrzałam na bukiet ciemnoczerwonych róż stojący na parapecie ze smutkiem.
______________________________________________________________
rozdział napisany w jeden dzień... super uczucie... *______* 
w ten piątek dodaję rozdział 50 i już wprost nie mogę się doczekać.. : DD 
proszę was o komentarze, bo to ona mnie zmotywują do kolejnego rozdziału.. i niestety ostatniego na jakiś czas.. ; c ferie się kończą, a za razem wraca nauka.. niedługo czeka mnie egzamin i muszę się uczyć już nie na żarty.. 
więc proszę o komentarze : )


4 komentarze:

  1. WUJEK TAK Z SIEBIE NAS PRZEPROSIŁ CZY COŚ NOWEGO KOMBINUJE PRZEPRASZAJĄC NAS? X DDD A WAZON JEST PRAWIE JAK WAŻOONE X DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. mam rozumiec,ze pojawie sie w 50 rozdziale?hihi:> tak ogolnie to mi sie podoba baardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I co teraz z nimi będzie , muszą ze sobą porozmawiać bo inaczej nic z tego !!

    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń
  4. Booski rozdział!! Ciekawie, ciekawie. Ja przesadzam :O dlaczego nie dałam sobi tego wtedy wytłumaczyć? chociaż... lepiej dla mnie :D Całowałam Carloooosaa :D nadal się tym jaram :O Ciekawe co to będzie. Reach już wie... ale pewnie weźmie całą tą historyjkę udekoruje i pomyśli sobie za dużo. Ciekawe jak tam będzie. i Jak Carlos zareaguje na mnie... bo przecież się spotkamy. Nie pogardziłabym kolejnym buziakiem ^^ Bardzo się cieszę, że jej wujek ich przeprosił. Wreszcie zrozumiał. Świetny rozdział i czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń