czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 13

Alex .

Jak zawsze miałam świetne pomysły, teraz miałam kompletną pustkę w głowie .. Widziałąm, że Reachel jest już na krańcu spokoju .. calutka się trzęsła. Najbardziej spokojna byłam ja i Robyn, a Isabella tylko patrzyła na czterech gości. Musiałam coś zrobić !
- A tak wogóle, PO CO TA CAŁA AFERA ? Całe mnustwo lasek kocha się w BTR ! I jakoś ich starzy nie chwytają dziewczyn BTR plus ich samych przy okazji żeby dziewczyny wykończyć, aby ich kochane córeczki mogły się umówić z super gwiazdami rocka ! I dodam : TAK CZY SIAK NIE BĘDZIE TO ODWZAJEMNIONA MIŁOŚĆ !
- Owszem .. Owszem .. Ale będzie jeśli kochani chłopcy zobaczą pokaz pięknych fajerwerek ! - zakpił.
Reachel wyraźnie zadrżała, a z resztą .. My też ..
- I ty myślisz, że to jest śmieszne ?? - krzykła Robyn.
- A dla was nie ? - zaśmiał się jeden.
- No ! Wyobraź sobie tłumoku ! - dodałam.
- Zatkaj kłapaczkę łajzo ! Albo uruchomimy akcję pod tytułem " Plaster albo Taśma " !
- Masz niewyparzony język moja drooga ! - przyznał drugi.
- Taak ?! A ty masz gębę jak stacja bęzynowa !! - wrzasłam.
- Osz ty !
- Stooop ! Nie. Niech sobie gadają. Nam to nie przeszkadza. - uśmiechnoł się. - Zostaniecie tutaj do rana. Rano tutaj przyjdziemy z naszymi córeczkami, a wy moje panie popatrzycie jak dziewczynki podrywają waszych chłopaczków .. a wieczorkiem .. będziemy świętować pięknymi fajerwerkami ! Hahaha !
- Ej ! - krzyknoł James.
Wszyscy spojrzeliśmy na James'a z nadzieją.
- Czy nie dałoby się tego przenieść na następny tydzień, bo chciałbym odprawić urodziny z dziewczyną swojego życia ? - uśmiechnoł się do mnie.
- NIIGDY ! NAWET JEŚLIBYŚ PADŁ NA KOLANA PRZEDEMNĄ I BŁAGAŁ O TO JAK PORONIONY ŁOŚ !!
- Ahaa .. I teraz się wczułeś tak ?
- NIEEE !
- Mhm .. Okej.
- Dobra chłopcy. Idziemy się przespać. Nie możemy zasnąć przed pokazem ! - zaśmiał się trzeci. - Doobranoc nasze gwiazdki !
Światło zgasło, drzwi zamknęły się, a my zostaliśmy sami .. Dobrze, że zostało jeszcze światło z ulic, bo gdyby nie one nie widzielibyśmy własnych nosów.

Reachel .

Tak to się jeszcze nigdy nie bałam .. Nawet przed sprawdzianem szóstoklasisty .. Od samego otwarcia oczu praktycznie patrzyłam tylko na Carlosa ..
- Ej ! Mamy całą noc na przemyślenie planu ! - szepnoł Kendall.
- A co tu obmyślać ? Już po nas ! I tyle ! - odpowiedziała Isabella.
- Nie gadajcie głupot ! Od czego jest BandanaMen ? - powiedział James.
- Weź nie żartuj James ! Dziewczyny są w niebezpieczeństwie, a ty mi tutaj wyjeżdżasz o bandankach ! - krzyknoł Logan.
- Uspokujcie się ! Co robimy ?
- Poczekamy do rana. Rano jak przyjdą córki i zaczną się śłinić na nasz widok, a my się im damy. - powiedział Kendall.
- Jesteś powalony ! I to jest ten twój plan ? ! - zdenerwował się Logan.
- Cicho !
- A co z fajerwerkami ? !
- Cicho bądźcie !! Macie telefony ?
- Ja mam - powiedział Carlos.
- Dzwoń po Steve'a.
- Myślisz, że nie ma co on robić tylko nas ratować ?
- No pewnie. Dzwoń.
- Jak wiecie .. Carlos jest związany .. Dziwne, że wcześniej na to nie wpadłem !
- Weście się uspokujcie ! Ja mam scyzoryk. - odezwał się James.
- A skąd ty masz scyzoryk ?
- To moja sprawa profesorku !
James wyciągnoł scyzoryk i obcioł węzły Carlosa.
- Ej ! Obetnij też ich węzły ! - powiedział Carlos.
- Nie. To będzie zbyt podejrzane ! Lepiej będzie jak Carlos się wyplącze i zadzwoni i potem się obwiąże tak dla zmyłki. Nikt nie zauważy. - powiedział Kendall.

Carlos .

Wstałem i szybko wyciągnołem komórkę z kieszeni. Zastanawiałem się czemu mnie nie zabrał komórki ale długo się nie zastanawiałem i zastanowiłem się nad czymś innym.
- Mam mało kasy na koncie ..
- Ile ? - zapytał James.
- MAŁO !
- Starczy na jeden telefon ?
- Na JEDEN telefon.
- Spoko. Dzwoń.
Wybiłem numer do Steve'a.
- Halo ? Steve ? Jesteś nam potrzebny !
- Czego ty ode mnie chcesz o pierwszej w nocy ?
- Potrzebujemy pomocy !
- Co jest ?
- Przyjedź jak najszybciej pod magazyn z powybijanymi oknami niedaleko studia. Ja ci pomacham telefonem żebyś zobaczył na jakim piętrze jesteśmy.
- CARLOS ! TO NIE CZAS NA ORIENTACJĘ W TERENIE ! Ja idę spać !
- NIE NIE NIE ! JESTEŚMY UWIĘZIENI !
- Jasne.
- NO JASNE ! Weź nam pomóż !! Przynieś coś żebyśmy mogli jakoś szybko uciec !
- Spróbuję coś wykombinować.
- Dobra. Masz czas do rana. Rano już będzie .. za późno ..
Na tym rozmowa skończyła się. Sterczałem przed oknem do trzeciej w nocy, a Steve'a ani śladu.
- A jeśli on nie przyjdzie .. ? - zapytała Reachel.
Po czym cała się zatrzęsła. Szybko do niej podeszłem.
- Reachel .. Spokojnie, mamy do szóstej jeszcze trzy godziny. Przyjdzie. - uspokoiłem ją.
Dobiegała piąta, a jego dalej nie było .. Już cały widok z okna znałem na pamięć.

Robyn .

Nie mogłąm uwierzyć w dalszym ciągu, że zamiast być na dwu godzinnej randce z Kendallem ja i on i reszta byliśmy w jakimś śmierdzącym bananami magazynie ! Byłam wściekła. Ale .. Przynajmniej był tam Kendall .. To było najważniejsze ..
- Kendall. Która godzina ? - zapytałam zaspanym głosem.
- Emm .. piąta dwadzieścia ..
- Cuudownie ..
- Spokojnie. Mamy mnustwo czasu.
- Nikt po nas nie przyjdzie ! - wtrąciła Alex.
- Alex ! Uspokuj się ! Steve zaraz wejdzie tymi drzwiami z policją i nas z tąd zabierze ! - uspokoił James.
Alex tylko westchnęła.

Reachel .

Była już za pięć szósta. Wszystkie moje nadzieje prysły jak bańki mydlane .. Teraz tylko chciałam spędzić te marne pięć minut z Carlosem .. Te ostatnie .. wspólne pięć minut .. To jednak rozproszyło moją uwagę kiedy usłyszałam trzaskanie drzwi.
" O nie .. "
Weszło czterech gości. Szybko spojrzałam na Carlosa, a on jeszcze stał przy oknie. Mężczyźni go zauważyli ..
- A co ty tu robisz młodzięcze ? Hmm ?
Carlos skoczył jak oparzony i zaczoł się cofać. Jeden podszedł do niego.
- Co kombinujesz .. ? Coo ? - zapytał.
Reszta mężczyzna stanoł za mną, za Alex i za Isabellą.
" Co robić .. ? "
- Nie będziesz niszczył zabaawy !
Uderzył Carlosa, a on upadł na ziemię.
- CARLOS ! - krzykłam.
Zaczęłam się miotać z węzłami i taśmą.
- Reachel ! - szepła Alex.
- Cicho ! - odszepłam jej.
Wróciłam do węzłów.
- Nie będziesz cwańszy od nas !
I kopnoł Carlosa.
- Ehh ! - warkłam i znowu wyrywałam się z węzłów.
Popatrzyłam na Carlosa, a łzy napłynęły mi do oczu. Carlos próbował wstać, ale nie mógł. Znowu go kopnoł. Łzy znowu popłynęły mi po policzku i znowu rozplątywałam się z węzłów i po wielu próbach .. Udało się. Wstałam energicznie z krzesła.
- James ! Scyzoryk ! - krzykłam.
James szybko wyciągnoł z kieszeni scyzoryk, a ja go chwyciłam i wzięłam za kark gościa który stał za mną i przyłożyłam mu scyzoryk do szyi. Reszta gości stanęła przede mną. Wiedziałam, że to nie wypali. Nie wiedziałam co robić. To był jeden wielki odruch.
- Lepiej to odłóż .. Dobrze ci radzę ..
Nie odkładałam broni w dalszym ciągu. Ręka zaczęła mi się trząść. Carlos wstał i podszedł do okna. Pokazał na migi, że przyjechał Steve z policją i z trampoliną. Narodził się nowy plan. Spojrzałam na dziewczyny i puściłąm im oczko, a one się uśmiechły.
- Nie zrobisz tego.
- Owszem .. Coś zrobię ..
Mężczyznę rzuciłam na resztę facetów i ruszyłam do dziewczyn i zaczęłam rozcianć węzły tak szybko jak się da. Jeden podszedł do mnie kiedy rozplątywałam Robyn i uderzył mnie, a scyzoryk chyba gdzieś poleciał. Nie wiem co było dalej ..

Alex .

- Reachel ! - krzyknoł Carlos.
Chciał do nie podbiec, ale jeden głupek go zatrzymał. Z tego względu, że byłam wolna z Isabellą ja rzuciąłm się na napastnika i zaczęłam go okładać pięściami, a Isabella odwiązywała Robyn. Potem Isabella rzuciła scyzoryk do Carlosa, więc ja i Isabella i Robyn zajęłyśmy się chochołami. Po chwili wszyscy byli wolni. Wystarczyło tylko zabrać Reachel .. Co nie było możliwe w tej chwili, bo jeden gościu trzymał nóż w ręce. Jednak James i Carlos rzucili się w stronę Reachel i pachołka. James rzucił się na gościa, a Carlos wzioł na ręce Reachel.
- Lecimy ! - krzyknoł Carlos.
Szybko skoczyliśmy przez okno zostawiając czterech debili za sobą. Spadliśmy z wielką lekkością na trampolinę, gdzie czekała na dole policja i pogotowie. Od razu { głupki } wyszli z magazynu nie domyślając się, że może tam czekać policja. Jeszcze raz powtórzę .. GŁUUUPKII X DDD Policja schwytała czterech frajerów, a pogotowie nas zbadało i obejrzało. Reachel i Carlos mieli nawiększe rany, a w szczególności Carlos. Ale opatrunki szybko zostały założone, a rany obczyszczone. Po całej aferze oczywiście musieliśmy się wypłakać na zapas, bo wcześniej nie było takiej okazji. No i było też miejsce na gratulacje .. no i współczucie ; p Tej nocy .. Nie zapomnimy nigdy ! : D To wiem na pewno ! ; D
______________________________________
No ! : D Wyrobiłam się do Halloween ! : D JEE ! X D A że wyrobiłam to teraz znooowu będę życzyć STRAAASZNEGO HALLOWEEN ! X D
Druga sprawa : zrobiłam wczoraj { 3O październik } filmik w dwie godziny o moim BTR <3 chciałam wam go pokazać. : D Oto link : Plooose<3
I jeszcze chciałabym wam baardzo podziękować, bo nie wiem czy wiecie .. bo .. MÓJ BLOG MA JUŻ PONAD 1OOO WEJŚĆ !! : D Bardzo wam dziękuję <3 Jesteście cuudowni <3
I jeszcze raz : STRASZNEGO HALLOWEEN ! E 8 B { to miał być wampirek James X DD to E to włosy, 8 to oczy, a B to kłyy X DDD } Kocham was <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz