czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 6

Reachel.

Dochodziłam właśnie do domu. Stałam już przed drzwiami. Ręce trzęsły mi się znowu tylko, że ze zdwojoną siłą. Nagle coś zaszumiało. Odwróciłam się, ale tam nikogo nie było.
" Ktoś mnie śledzi .. ? "
Jednak zignorowałam to i chwyciłam za klamkę drzwi. Czułam, że za moment zemdleję. Otwarłam ostrożnie drzwi. Ciemno, cicho..
" Tak ! Śpią ! "
A tu nagle światło się zaświeciło, a na krześle siedzi ojciec, a przy ścianie stoi mama.
- No proszę ! Nareszcie zguba się znalazła ! - powiedziała sarkastycznie mama.
- Gdzie byłaś ? - zapytał niespokojnie ojciec.
- Na koncercie.
- Z kim ? - zapytała mama.
- Z Robyn i Alex.
- Nie znam. - powiedziała.
- Jak to nie ? Mówiłam ci, to moje przyjaciółki.
- Dobrze wiesz, że nie można ci mieć przyjaciółek, chłopaków itp. !
- A to niby dlaczego ? Powiedzcie mi w końcu.
Mama i tata spojrzeli na siebie.
- Postanowiliśmy, że z twoim głosem możemy zarobić miliony ! - powiedziała mama.
- Dlatego zapisaliśmy cię na kasting w Kaliforni.
- Że co proszę ?!
- Nie takim tonem młoda damo !
Ja tylko spóściłam głowę. Nie potrafiłam im się przeciwić.
- Jutro o czternastej masz być gotowa na kasting. Potem terningi, trasy koncertowe, treningi i duużo forsy ! - ucieszyła się mama.
- Czyli jednym zdaniem mam być maszyną do robienia kasy ?
- Tak, dokładnie tak ! - powiedziała mama.
- Idę spać. Dobranoc ! - powiedziałam zdenerwowana.
- Nie. Wcale nie dobranoc ! - zatrzymała mnie mama.
- Z kim byłaś w parku ? - zapytał znowu ojciec.
- Już mówiłam. Z Robyn i Alex. - odpowiedziałam spokojnie.
- Kłamiesz !
- Wcale nie !
- Czyżby ?
- Tak !
- Jeszcze raz podniesiesz głos, a będziesz miała większe kłopoty niż masz ! - ostrzegł tata.
- Dobrze wiesz, że my ci nie damy spokoju ! Dowiemy się z kim ty byłaś w tym parku !
- Lepiej powiedz od razu.
" Nie mogę im powiedzieć.. Jeśli im powiem.. Oni zniszczą Carlosa.. A tego nie chcę ! Co robić.. ? "
Łzy zaczęły mi napływać do oczu.
- Tylko jedna łza spadnie na podłogę, a dopiero będziesz miała kłopoty !
Nie potrafiłam powstrzymać melancholijnego płaczu. Wybuchłam wielkim szlochem i pobiegłam po schodach do pokoju szybkim pędem. Drzwi pokoju zamknęłam na klucz. Zawsze trzymałam go w ukryciu na na przykład takie przypadki. Rzuciłam się na łóżko i z wielkim szlochem zaczęłam pisać do Robyn.
Robyn, jestem załamana ! To koniec ! Rodzice zrobili mi taką trzepankę, że poprostu jestem zdołowana ! Jutro rano wysyłają mnie na kasting do Kalforni ! Jeśli się dostanę i dostanę zgodę na promowanie płyt i robienie koncertów.. To to będzie koniec ! Nie powiedziałam im o Carlosie.. Nie potrafiłam.. Skłamałam, że to z wami byłam w parku po koncercie ! Teraz będą mieli mnie na oku ! To koniec..
Reachel
Następnie zaczęłam pisać do Alex.
Alex, mam dość ! Rodzice się domyślają, że nie z wami byłam w parku. Nie mogłam wkopać Carlosa ! Jutro rano jadę na kasting do Kaliforni ! Jeśli mnie przyjmą.. To będzie koniec.. Nie będę mogła się z nikim spotykać ! Ani z wami, ani z chłopakami z Big Time Rush.. ani z Carlosem.. Jutro będziemy się widzieć.. być może.. po raz ostatni.. Przyjedź na mój parking z Robyn o godzinie jedenastej.. Jakbyś mogła.. Poimformuj też chłopaków.. Ale niech nie przychodzą.. Nie chcę żeby im coś zrobiły te potwory..
Reachel
Po 5 minutach odpisały obydwie, bodajże równocześnie.
Reachel.. Tak mi przykro.. Po co ja cię naciągałam na ten koncert.. ? Dobrze wiedziałam, że w twoim domu jest jak jest.. Gadałam z Alex.. Pewnie, że przyjadę.. nie ma innej opcji.. Poimformuję chłopaków.. Carlos jest pierwszy na liście.. : ) Do zobaczenia.. Trzymaj się..
Robyn
O mój boże.. Katastrofa ! Rozmawiałam z Robyn i na 1OO % przyjedzie. Sama nie wiem, czy mam ci życzyć, że masz się dostać, czy mam ci życzyć, że masz się nie dostać. Sama mówiłaś, że kochasz śpiewać, ale zaś wiem, że chcesz być tu.. w L.A.. Trzymaj się kochana.. Do jutra..
Alex
Tak. Marzyłam, żeby śpiewać, podróżować.. ale nie w takim momencie.. kiedy odkryłam, że nie muszę wyjeżdżać na Karaiby, aby zwiedzać i poznawać.. Mam tu przyjaciółki.. Chłopaków, którzy są wielkimi gwiazdami.. i Carlosa.. który nie przestaszył się moich rodziców i ich zakazu.. Nadal jest ze mną.. Tak długo nad tym myślałam.. Że w końcu zasnęłam..

Robyn.

Nie mogłam uwierzyć w to co napisała Reachel.. Znamy się tylko dwa dni.. a już czuję się przy niej jak najlepsza przyajciółka.. Jedyna i jej pierwsza przyjaciółka.. Zeszłam szybko na dół, aby poprosić rodziców o podwiezienie jutro rano.
- Mamo, tato ?
- No co ? - zapytała mama.
- Mam tragiczną sytuację..
- Co się stało .. ? - zaptytał tata.
Opowiedziałam im wszystko po kolei. O Reachel, o jej rozdzicach, o Carlosie i o koncercie.
- I masz tam być o której ?
- O jedenastej. Podwieziecie mnie .. ?
- Oczywiście. Nie jesteśmy jej rozdzicami - zażartowała mama.
Pobiegłam uradowana do pokoju i zadzwoniłam znowu do Alex.
- Halo ? Robyn ?
- Tak. Zadzwoniłaś już do chłopaków ?
- Nie, dzwoniłam do Jamesa i mu wszystko opowiedziałam, a ty ?
- Nie. Ale zaraz zadzwonie do Carlosa i reszty..
- Okej, to dzwoń. Tylko pamiętaj, oni muszą tam przyjechać !
- Reachel kazała nam ich nie przywozić !
- Wiem, ale Reachel i Carlos muszą się pożegnać.. Nie ma innej opcji..
- Dobra, ale pożegnają się w ukryciu.. Jak rodzice to zauważą.. To wiesz co.
- Jasne. Dzwoń. Na razie.
- Hej.
Zaczęłam szybko wydzwaniać do chłopaków. Pierwszy był Carlos.
- Halo ? - odezwał się.
- Cześć Carlos !
- Cześć. Coś się stało ?
- Wiem, że jest już późno.. ale muszę coś ci powiedzieć..
- Coś z Reachel ?
- Jakbyś zgadł.
Wytłumaczyłam mu co i jak. Na pierwszy rzut oka strasznie się zdenerwował. Ale później mu przeszło.
- To jak ? Przyjedziesz ?
- Co to wogóle za pytanie ?! - obużył się. - Oczywiście, że przyjadę !
- Dzięki.
- Nie. To ja dziękuję, że mnie powiadomiłaś.
- Nie ma sprawy.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Potem powiadomiłam resztę chłopaków. Wszyscy byli załamani wyjazdem Reachel. Tak samo jak ja i Alex. Zaczęłam rozmyślać, jak to będzie i z tego wszystkiego zasnęłam.

Alex. 

Było mi strasznie szkoda Reachel. Ale sama mówiła, że chce zwiedzać, śpiewać itp. No ale też z drugiej strony.. Spotkała chłopaka swojego życia. Sama nie wiedziałąm co mam o tym wszystkim myśleć.  Dwoniłam do Jamesa i mu powiedziałąm co się dzieje. Było kompletnie załamany. Powiedział wtedy przez telefon :
" Szkoda.. Była taka zabawna i taka miła.. Szkoda mi jej do szpiku kości..Wolę nie myśleć, co czuje teraz Carlos.. Musimy zrobić wszystko aby została.. "
Myślałam, że popłaczę się kiedy to słuchałam. Czuć było, że James mówi całkowicie szczerze. Musiałm jednak szybko iść spać.. Jutro muszę wcześnie wstać.. Jutro wielki dzień..
_______________________________________
Pisanie idzie mi jak z płatka. { odziwo x D } Jeszcze dziś { miejmy nadzieję } napiszę następny rozdział. : ) Teraz pójdzie z górki .. x D Fabuła rozkręca się ze zdwojoną siłą, moi kochani ! x D Do końca sierpnia będzie tego więcej, więc przygotujcie się do czytania ! : D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz