czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 16 { cd. }

Reachel .

Napięcie odepchnęłam się od Carlosa i ruszyłam do rodziców. Wyraźnie odetchneli z ulgą.
- Reachel ! Musisz pamiętać ! - krzyczał za mną Carlos.
- Mamo, tato. Opowiedzcie im jak mi mówiliście.
Stanęłam za nimi i pokazałam Isabelli, aby włączała dyktafon. Oni zaczeli mówić dokładnie to , co mi opowiadali. Z lekkim jąkiem to mówili, bo mówili źle. Inni nieźle byli zszokowani po usłyszeniu tej bajki. Isabella zapytała się na migi, czy już. Ale ja jej odpwiedziałam głową, że jeszcze nie skończyłam.
- Mamo.. Tato.. Dobrze wiecie, że mówicie prawde ?
- Tak ! Tak ! Oczywiście !
- Jesteście pewni ?
Zaczeli się ciut niepokoić o to, co mówią, ale znowu przytakneli.
- Dobrze wiesz Reachel, że to nie prawda ! - krzyczała za mną Alex.
Odwróciłam się lekko do chłopaków i dziewczyn.
- Wiem ..

Alex .

Już się domyślałam, na czym polega ten plan Reachel. Rodzice Reachel zaczeli się bać o to co za chwile się stanie. W oczach matki widziałam wściekłość, a u ojca strach.
- Isabella, rzuć mi telefon. - zarządała Reachel.
Telefon wpadł jej w ręce i pokazała go rozdzicom.
- Myśleliście, że daleko zajedziecie na taakiej bajce ? ! Prędzej czy później by się wydało ! A teraz mam dowód na wasze obrzydliwe kłamstwo !
- Oh, serio ? A co z tym nagraniem zroobisz ? - zapytała matka.
- Hmm .. Jeszcze nie wiem. Ale Logan na sto procent coś wymyśli. Prawda Logi ?
- Sie wie ! - wykrzyczał z tyłu.
- No. Także reasumując, zero takich właśnie typu numerów. A spróbujcie jeszcze raz mnie jakoś rozdzielić z nimi .. obrazić ich .. albo coś innego ..
- To co nam zrobisz ? Jesteśmy rodziną ! Ja twoją matką, a on twoim ojcem ! Niczego nam nie możesz zabronić ! Ale my owszem !
- Nie .. Nie jesteście moją rodziną .. Rodzina tak sie nie okłamuje i wykorzystuje .. Ale oni .. - pokazała na nas. - Oni .. to moja prawdziwa rodzina .. Byli, są i będą ze mną zawsze i wszędzie. Nie tak jak wy .. Na nich mogę polegać .. Nie tak jak wy ..
- Nie zmienia to faktu, że jesteśmy rodziną na papierze !
- Mhm .. Okej .. Tacy z was rodzice, że nawet nie pamiętacie ile wasza JEDYNA córka ma lat. Cudownie. Jeszcze bardziej się pogłębiacie ..
- Co .. ? O czym ty znowu bredzisz ?
- Ja mam 19 lat ! ! .. A no tak .. moje ostatnie urodziny odprawialiście z 4 lata temuu .. No taak .. - klepła się ze śmiechem w czoło.
- Dosyć ! - krzykła matka. - Frank ! Bierz ją i jedziemy do Kaliforni i to .. ZARAAZ ! !
Ojciec nic nie zrobił. Poprostu stał zarzenowany.
- No ! Słyszysz ty mnie ? Spadamy stąd !

Reachel .

Tata stał jakby się do niego nie mówiło. W końcu się ruszył, ale do auta. Otwarł bagażnik i wyciągnoł moją torbe. Podszedł do mnie i położył ją pod moje nogi. Spojrzałam na niego. Był kompletnie nieszczęśliwy .. Ale dlaczego ? Nie mam pojęcia, tak samo jak mama chciał mnie wykorzystać .. Ale zawsze zaś grał drugoplanową rolę. Podszedł do mnie bliżej i mnie przytulił. Byłam całkowicie zszokowana. Potem szepnoł mi do ucha :
- Jest mi bardzo przykro .. Potraktowaliśmy cię jak przedmiot .. Wybacz nam ..
Odsunoł się odemnie i ruszył z powrotem do samochodu. Otworzył drzwi kierowcy i wsiadł. Matka patrzyła tylko na to, co on wyprawia. Wyłonił głowę z samochodu i spojrzał na matke.
- Wsiadasz czy nie ?
Matka się oburzyła i otrzepała się.
- C-Co ? ! Z-Zwarjowałeś ? !
- Wsiadasz czy nie ? - powtórzył.
Matka okropnie się na mnie popatrzyła .. Dosłownie zrzerała mnie wzrokiem .. W końcu poprawiła torepke i wsiadła od strony pasażera. Jednak wychyliła się znad dachu samochodu.
- .. Oby ta twoja " rodzina " cię utrzymała. Bo my nie mamy zamiaru płacić za ciebie i twoje nowe mieszkanie. Życzę szczęścia .. Będzie ci potrzebne .. - dodała z sarkazmem.
I odjechali .. Poczułam, że ktoś chwyta mnie za rękę.
- Chodź .. Nie mamy tu czego szukać .. - powiedział Carlos.
Wszyscy ruszyliśmy do domu Alex. Dzień nadal był wczesny. Staneliśmy na chodniku przed drzwiami do domu Alex.
- My musimy lecieć do studia. Steve chce nas widzieć. Chyba w związku z tą aferą w magazynie. - powiedział James.
- Ale nie dostanicie ochrzanu albo coś w tym stylu ? - upewniła się Alex.
- Oj Alex .. Ty to zawsze o mnie myślisz .. - przytulił ją.
- Hehe .. A kto inny miałby myśleć .. ? Ej .. Ładnie pachniesz .. Nowa linia toffi ?
- O ! Zauważyłaś ? - zaśmiał się.
- Hę ? Logi pachnie piękniej ! Wanilią ! - uznała Isabella i Michaelle.
- Ah taak ? A Kendall pachnie pomarańczą ! - dodały Robyn i Jay.
Wszyscy się kłócili oprócz mnie i Carlosa. Podeszłam do niego. Na chwile się oderwał od śmiechu i spojrzał mi prosto w oczy.
- Przejdziemy się .. ? - zapytałam.
- Jasne.
Szliśmy po chodzniku. Tylko uśmiechając się do siebie.
- A tak wgl .. gdzie idziemy ? - zapytałam.
- Przed siebie ..
Szliśmy w ciszy .. Wgl wokół nas była błoga cisza .. Jak nie nasze LA .. Nagle coś głośno strzeliło i zapiszczało. Carlos wybiegł przedemnie i zniknoł za zakrętem.
- Carlos ! - zaczęłam za nim biec.
Nie mogłam go do gonić .. Ktoś wydawał z siebie takie odgłosy jakby walczył. W końcu zajrzałam za zakręt uliczki .. Na ziemi leżał postrzelony mały pies .. A Carlos bił się z jakimś kolesiem co go postrzelił. Zauważyłam, że koleś ma w ręce nadal pistolet. Pies nagle wstał. Ledwo się trzymał na nogach. Podbiegłam do niego i wzięłam go na ręce. Mężczyzna podniósł rękę z pistoletem. Wstrzymałam oddech .. Co się stanie .. ? Czy to koniec .. ? Nie ! Pies nie usiedział długo na moich rękach. Spojrzał mi prosto w oczy i skoczył prosto na faceta ze spluwą. Coś znów strzeliło .. Facet leżał na kałuży krwi .. swojej krwi .. Carlos spojrzał na mnie, a ja na niego. Carlos tylko się otrzepał z kurzu i wzioł deliktanie pieska na ręce.
- O rany .. - westchnoł widząc ranę pieska na tylnej nodze. 
- Poczekaj .. Pokaż .. Nie. Nie wygląda poważnie .. Ale okropnie krwawi. Musimy go zabrac do weterynarza .. Szybko ..
Piesek tylko spojrzał błagającymi oczkami na nas i zakwiczał ..
_____________________________________
No : ) Kryminał pewny x D Jeśli chodzi o dedykacje to kolejny raz dla Alex : ** Gdyż już za dwa dnii ma .. B'Day ! ! : *** I jeszcze raaz Merry Christmaas <33 Ten rozdział także dedykuję naszej Stelli [ * ], suczce, która bardzo długi czas była przy Carlosie .. KOCHAMY STELLE ! <3 No i nowemu pieskowi Carlosa ~ Sydney : ** Miejmy nadzieje, że Sydney będzie dobrze przy Carlosie ; ** Nom ; ) Uff .. x D A ! Napisałam wczoraj piosenke w 5 minut x D Aczkolwiek, jest jeszcze nieskończona .. x D Ale cóż .. x D Napisałm ją zaraz po tym jak się dowiedziałam, że Carlos jednak oficjalnie jest singlem ; D BUUJAJ SIĘ DROKE x DD Oto ona :
1) I dreaming about you every day
To see just one time
Nothing words, Just one way
You're my perfect guy
Many girls love you, but not more than me
I have everything what you need
But you don't know me
But you don't know me ..
Ref) If I would give one chanse
I would say you what I feel
One chanse to see you
It could be amaizing
Would you see me and you could found big love
But now we can make this wish come true
Please come to me and fix me ..
But you don't know me ..
But you don't know me ..
2) I open my Twitter
And I see your girlfriends photo
With a note : Single Ladie
I jumping on my bed and screaming :
" I'm happy cause you're a single ! "
: ** Proszę o komentarze ; **

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz